⛈️ Ma Parcie Na Szkło
Najchętniej prezentować się w telewizji (stąd nazwa). Występuje u większości polityków i młodych artystów, szczególnie tych niespełnionych czyli Konieczność ciągłego występowania przed kamerami i w TV. Większość uczestników z programów typu Wielki Brat ma to "coś". Zobacz 3 odpowiedzi na pytanie: Co to znaczy "mieć
Parcie. 6. Mieć na coś chęć, ochotę, posiadać większą potrzebę, aby coś zrobić. -O kurwa, ale mam solidne parcie na stolec. -To idź się wysrać. -Ale mi sie podoba ten samochód. -Po prostu masz na niego parcie. Data dodania: 2007-04-02. zgłoś do usunięcia.
U love you Cerdo Vesuvio i jej kilkugodzinny synek 殺 Ktoś tu ma parcie na szkło 樂 U love you Cerdo Vesuvio i jej kilkugodzinny synek 🥰 Ktoś tu ma parcie na szkło 😅🤔 | By Cerdo Vesuvio - hodowla rasowych świnek morskich
Tymon Tymański o relacji z młodszymi kobietami: to potrafi być fascynujące. Tymon Tymański gdy miał 33-lata, spotykał się z 15-letnią Sarą Brylewską. Ich relacja wywołała wówczas spore kontrowersje w mediach w Polsce. Po latach muzyk wrócił wspomnieniami do związku z młodą dziewczyną.
Check 'parcie na szkło' translations into English. Look through examples of parcie na szkło translation in sentences, listen to pronunciation and learn grammar. Glosbe
Parcie na szkło to potoczne określenie czyjejś wyraźnej potrzeby zaistnienia w mediach. Definicja – co to znaczy parcie na szkło. Parciem na szkło nazywa się sytuację, w której ktoś wszelkie swoje aktywności w życiu prywatnym oraz zawodowym ukierunkowuje w taki sposób, by stały się one atrakcyjne dla mediów.
867 views, 26 likes, 13 loves, 17 comments, 0 shares, Facebook Watch Videos from Matka Smoka: Dzień dobry Moi Najlepsi Fani w całych internetach (mały podliz na wejściu i już wiadomo, że czegoś chcę
Rozpierdolę gierkę nim podejdę do matury. Kleją się jak widzą, w większości to same rury. Mam warsztat jak skurwysyn, sam kminiłem ruchy. Pod nogi rzucali kłody, nie stanowi przeszkody
Polubienia: 96,Film użytkownika Ewa Kilijan (@ewakilijan) na TikToku: „Lucek ma parcie na szkło #dc #dlaciebie #kitty”.Chcesz nagrać trend, ale masz kotełkiPeppa pig - Serena Group.
Mój młody ma straszne parcie na szkło ostatno na nartach nic tylko żeby mu filma zrobić i na skionline wstawić, no to nie mogłem dziecku odmówić tymbardziej że zagroził że jak nie wstawię to się tu zarejestruje i będzie pisał:eek: . -iTTxE-vEwU
“@MarekKozubel Marku ale to jest generał SZ RP. Ja - i chyba nie tylko ja- bardzo chciałbym wiedzieć skąd u niego takie wnioski. Przyjmuje ze człowiek z takim stopniem nie mógł powiedzieć tego tak sobie bo ma parcie na szkło.”
Tłumaczenia w kontekście hasła "parcie" z polskiego na włoski od Reverso Context: Co masz na myśli, "parcie"?
j9SD3q. Konkretnie radni klubu radnych miejskich Platformy Dialogu. I chociaż radny Łukasz Więcek, który temat wywołał, temu stanowczo zaprzecza, niewątpliwie tak jest… Czym innym jak nie parciem na szkło można określić zarzut, że radni są zbyt mało eksponowani na oficjalnej stronie Urzędu Miasta Radomsko, czy sugestię o utworzeniu na stronie miasta profilu Rady Miejskiej, na którym mieszkańcy będą informowani o tym, co robią ich wybrańcy… – Chciałbym podkreślić, że to nie była moja uwaga personalna… Niemniej jednak problem jest i chciałem zwrócić uwagę prezydenta na komunikację między urzędem miasta, a społeczeństwem… Zdaniem Więcka na stronie internetowej magistratu promowany jest prezydent, a radni nawet, jeżeli uczestniczą w tych samych wydarzeniach co on – są marginalizowani… – Podam konkretne przykłady. Radni Platformy Dialogu byli obecni na konferencji z udziałem marszałka województwa łódzkiego Witolda Stępnia, który przekazał bardzo dobrą informację, że magistrat otrzyma ponad 7 mln. złotych unijnego wsparcia na budowę basenu. W informacji, która ukazała się na oficjalnej stronie urzędu miasta ani słowem o radnych Platformy Dialogu nie wspomniano, chociaż mają oni swój wkład w pozyskaniu tych funduszy. Wraz z kolegami radnymi uczestniczyłem też w „Wigilii Radomszczan”. O tym też strona miasta milczy. To są tylko przykłady z ostatnich dni… – mówi Więcek. – Drodzy państwo, (dziennikarze – dop. red.) tutaj nie chodzi, jak wy to mówicie, o parcie na szkło, a o rzetelną informację – dodaje. Biuro prasowe UM Radomsko bezpośrednio odpowiedzialne za informacje zamieszczane na oficjalnej stronie radomszczańskiego magistratu stanowczo zaprzecza zarzutom. – Zarzuty radnych są nieuzasadnione. Na stronie internetowej i facebooku Radomska zamieszczamy różne informacje dotyczące naszego miasta. To, że najwięcej informacji dotyczy prezydenta Jarosława Ferenca jest oczywiste i wynika z pełnionej przez niego funkcji, realizowanych zadań, reprezentowania miasta i urzędu miasta również poza Radomskiem. Konferencja w sprawie basenu dotyczyła dobrego wniosku przygotowanego przez urzędników i na tym skupia się informacja zamieszczona na stronie. Na zdjęciach są natomiast widoczni radni, którzy na nią przyszli. Nie unikamy informacji dotyczących radnych, jeśli związane są one z wykonywaniem mandatu i reprezentowaniem Rady Miejskiej, a nie działalnością w partii czy stowarzyszeniu. Wystarczy prześledzić relacje z obrad Rady Miejskiej, spotkań z mieszkańcami organizowanych przez radnych czy uroczystości w mieście, a nawet powiecie. Chętnie też publikowalibyśmy więcej takich informacji, gdyby radni je nam przekazywali – mówi Robert Dąbrowski z biura prasowego magistratu. Jak zapewnia Robert Dąbrowski, nie ma przeszkód, by powstał facebookowy profil Rady Miasta, na którym mieszkańcy Radomska mogliby śledzić działania radnych. Co by jednak nie napisał: lans wyborczy czas zacząć… Chcesz być na bieżąco - zainstaluj naszą aplikację na swoim telefonie! Darmowa aplikacja dostępna do ściągnięcia na Androida, oraz iOS w skelpach Google Play i App Store Read Next 4 godziny temu Maszt telefonii komórkowej w dzielnicy Bartodzieje. Czas na odwołanie się od decyzji mija 1 sierpnia 2 dni temu Topolę i wierzbę przy ul. Żeromskiego w Radomsku poddano specjalistycznym badaniom 2 dni temu Praca dla dozorcy placu zabaw w Radomsku 2 dni temu Biblioteka w Radomsku z dofinansowaniem z Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa 4 dni temu Opłaty za ciepło w górę. PGK wprowadza nowe stawki. Są też pierwsze komentarze opozycji 4 dni temu Radomsko – przerwa w dostawie wody 1 tydzień temu W Radomsku przeprowadzona zostanie akcja odkomarzania i odkleszczania 1 tydzień temu Na ulicy 11 Listopada w Radomsku niedługo rozpocznie się remont 1 tydzień temu Umowy podpisane. Które ulice w Radomsku będą remontowane? 2 tygodnie temu Piknik profilaktyczno–integracyjny „Nie czas na nudę”
Ciuciu: Mam parcie na szkło! Koń jaki jest, każdy widzi. Ale ten jest jedyny w swoim rodzaju. Jest artystą estradowym, ma 55 cm wzrostu i ma ponad 25 tys. fanów na Facebooku. O zdjęcia z nim zabiegają najbardziej znane gwiazdy w Polsce. Udało nam się namówić Ciucia na wywiad Ciuciu, czy to prawda, że jesteś najmniejszym koniem w Polsce? Ciuciu: Tak, to prawda. Jestem najmniejszym koniem w Polsce. Podkreślam koniem, żeby nikt nie mylił mnie z kucykiem! Jestem rasy Fallabella, a jak wiadomo koń koniowi nierówny i tak samo są różnej wielkości Falabelle. Jedne mają metr w kłębie (wzrost konia mierzy się w miejscu, gdzie szyja łączy się z grzbietem – przyp. red.), inne 110 cm. Ja mam 55 cm wzrostu, ważę 65 kilo i mam 10 lat. Pan Szymon Tarant, znany organizator zawodów jeździeckich, twierdzi, że jestem najmniejszy na świecie! Ludzie często myślą, że jestem źrebakiem, a to nieprawda. Stary „chłop” ze mnie. W przeliczeniu na ludzki wiek, mam około 30 lat. Dlaczego tak odbiegasz wzrostem od innych koni? Niektórzy mówią, że to dwarfizm, czyli krótko mówiąc, że jestem końskim karzełkiem. Mam wielką głowę, krótkie nóżki… Może jest w tym trochę prawdy, ale trzeba pamiętać, że Falabella to stara rasa. Teraz, w USA, hoduje się mini-koniki, które są smukłe, zgrabne, mają długie nogi, wyglądają bardziej „końsko” niż ja. Ja nie jestem taki zgrabny, można powiedzieć, że wyglądam trochę jak jamnik, ale za to czyż nie jestem uroczy? Czy kiedykolwiek miałeś z tego powodu kompleksy? Nie, nie boję się absolutnie niczego, ani bata, ani innych zwierząt, ani nowych, dziwnych miejsc, ani szeleszczących przedmiotów, na widok których inne konie uciekają w popłochu. Muszę przyznać nieskromnie, że czuję się komfortowo w każdej sytuacji. Kiedy wchodzę do boksów innych koni, czuję się, jak u siebie w domu. Moja właścicielka, Blanka Satora, zastanawia się, czy nie zdaję sobie sprawy, że taki duży koń mógłby mnie poważnie uszkodzić, odgryźć mi głowę, ale ja po prostu jestem samcem alfa i gdzie się nie pojawię, budzę respekt. A kiedy trzeba kopytkiem i zębem walczę o swoje. Sam z siebie jestem bardzo pozytywnie nastawiony do świata. Nie kłócę się z innymi zwierzętami, nie mam w sobie złych emocji. Mówią, że jestem sympatyczny, ale lubię grać pierwsze skrzypce. Jak trafiłeś do Blanki? Miałem pół roku, kiedy mnie kupiła. Urodziłem się w Holandii. Byłem sprzedany na doczepkę razem z pierwszym koniem Blanki, karym ogierem fryzyjskim. Ogiery, z powodu swojej pobudliwej natury, często stoją same w stajni. A ponieważ konie są zwierzętami stadnymi, samotność może sprawić, że wpadną w narowy. Przestępują z nogi na nogę niszcząc sobie stawy albo łykają (połykają powietrze, co może źle wpływać na układ trawienny – przyp. red.). Dlatego właściciele ogierów, żeby tego uniknąć, często wstawiają im do boksu towarzyszy: owce, kozy, słyszałem nawet o króliku. Ja miałem być takim kompanem dla fryza, ale zupełnie się nie dogadaliśmy. Byłem ponoć zbyt dominujący, chociaż on miał 180 cm wzrostu! Ogier nie mógł ani jeść ani pić, bo troszkę rozstawiałem go po kątach. Dostałem więc osobny boks. W profilu na Facebooku napisałeś o sobie „artysta estradowy”? Czym dokładnie się zajmujesz? Znam wiele sztuczek i pracuję na pokazach. Mam swoją gwiazdorską stawkę i za mniej niż pięć cukierków nie wyjdę ze stajni. Trzeba się cenić, prawda? W końcu jestem najbardziej wyjątkowym koniem w Polsce. Jak wyglądają pokazy w twoim wykonaniu? Wspólnie z Blanką pokazujemy moje najlepsze triki: kładzenie się, wstawanie, klękanie, ukłony, lewady (czyli stanie na tylnych nogach) i hiszpański stęp, na który moi fani mówią: „całuj kopytko”. Hitem każdego pokazu jest moment, kiedy siadam obok Blanki jak pies. Kto cię nauczył tych wszystkich elementów? Blanka, za pomocą cukierków. Jestem chodzącym przykładem na to, że droga do serca mężczyzny wiedzie przez żołądek. Jestem strasznym łasuchem i dla smakołyków zrobię wszystko. Na co dzień jestem takim spokojnym „osiołkiem”, który skubie sobie trawę, ale kiedy widzę cukierki, od razu się budzę, szeroko otwieram oczy i już jestem gotowy do pracy. Czy przygotowujesz się jakoś specjalnie (stroje, fryzura) do występów? Firmy produkujące „odzież” dla koni proszą, żebym wystąpił w ich uprzężach, czaprakach czy ochraniaczach na nogi. Noszę wyłącznie rzeczy robione specjalnie dla mnie, szyte na miarę. Projektanci dwoją się i troją, żebym zechciał wystąpić w ich rzeczach, a mam swoje wymagania. Mój strój sceniczny musi być super! Do występów przygotowuje mnie cały sztab ludzi z firmy You & Horse. Myją mnie, czeszą grzywę, na koniec spryskują ją brokatem. Tuż przed pokazem, moja ekipa rozplata warkocz, a ja mogę się wtedy pochwalić pięknym, pofalowanym ogonem. Czy lubisz być w centrum uwagi? Jestem urodzonym showmanem. Uwielbiam wiwatujące na mój widok tłumy, fanów, błysk fleszy i oko kamery. Trzeba to powiedzieć wprost: mam parcie na szkło. Raz zdarzyło się, że nie chciałem zejść ze ścianki. Kinga Rusin, paparazzi dookoła. Dostawałem cukierki za pozowanie i tak mi było wspaniale, że kiedy Blanka chciała do mnie podejść, odwróciłem się do niej zadem i machnąłem kopytkiem. Nie było to dżentelmeńskie zachowanie, ale czasami trzeba być stanowczym. Chętnie rozdajesz „autografy”? Grzecznie pozuję z dziećmi i choć na co dzień jestem okropnym uparciuchem, dla moich małych fanów mam zawsze cierpliwość. Pozwalam się głaskać i przytulać. Bardzo to lubię. Ostatnio pozwoliłem usiąść na moim grzbiecie pewnej bardzo małej fance. Mimo tego, że jestem ogierem, kiedy w moim pobliżu znajdują się dzieci, jestem potulny, jak baranek. Czy masz jakieś swoje kaprysy? Jestem bardzo mało wymagający, jeśli chodzi o jedzenie: wystarczy mi sianko i woda. Ze względu na mój niski wzrost muszę częściej, niż duże konie, chodzić na pedicure do kowala. Kiedy jadę na pokazy, zawsze mam ochroniarza. Przy moim boksie rozwieszane są biało-czerwone taśmy, bo ludzie tak bardzo chcą mnie zobaczyć z bliska, pogłaskać, nakarmić, że nie ma innej rady. Mimo, że jestem mały, trzeba mnie pilnować trzy razy bardziej, bo zawsze chodzę tam, gdzie chcę. Widziałam twoje zdjęcie na Pudelku, w otoczeniu pięknych, znanych kobiet. Czujesz się gwiazdą? Tak. Jestem rozpoznawalny nie tylko przez dzieci, ale i przez dorosłych. Moje zdjęcia ze znanymi osobami, a proszę mi wierzyć, pchają się drzwiami i oknami, żebym z nimi zapozował, ukazały się w celebryckich magazynach Gali, Fleszu, Party. I to gwiazdy chcą mieć ze mną fotki, nie ja z nimi. Odkąd występuję na pokazach, Blanka wciąż otrzymuje propozycje odkupienia mnie. Zawsze powtarza, że nie ma mowy, bo przecież jestem bezcenny! Gdzie mieszkasz i czy twój boks jest takiej samej wielkości, jak dużych koni? Mieszkam z 30 owcami i baranem w stajni w Lizawicach. Mamy wygodną budkę, w której śpimy i wielką, ogrodzoną łąkę, na której skubię sobie trawkę i brykam w dniach wolnych od pracy. Różne ośrodki proponują mi przeprowadzkę, ale ja jestem tak szczęśliwy z moimi owcami, że nigdzie się nie ruszę! Owce akceptują mnie takiego, jakim jestem, a z końmi różnie to bywało. Kiedyś jedna klacz rzuciła się na mnie z agresją, próbowała mi wyrwać z grzywy wszystkie włosy! I to tylko dlatego, że jestem mały! Konie zazwyczaj albo się mnie boją, albo nie akceptują. Jaki jesteś prywatnie? Spokojny, energiczny? Zamknięty w sobie? Na co dzień jestem flegmatyczny, pewny siebie i statyczny. Zimą obrastam w gęstą sierść i upodabniam się do moich owiec. Jestem puchaty, okrągły, przybieram na wadze tu i ówdzie. Wiosną nabieram formy, robi się niezły kaloryfer na brzuchu i zaczynam „ogierzyć”, czyli popisywać się swoją męskością. Rżę, pięknie galopuję, podskakuje i wszystkim pokazuję, jaki jestem piękny! Czy masz rodzeństwo? Mam dwóch przyszywanych braci – hiszpańskie ogiery Escudero i Armas Avellano. To wyjątkowe konie. Jestem z nimi bardzo zżyty. Mimo, że jesteśmy trójką „szefów”, ogierami, i w naturze zachowujemy się jak rybki-bojowniki walczące na śmierć i życie, my za sobą przepadamy. Moi bracia są wysocy, pięknie zbudowani, dystyngowani. Traktują mnie trochę z przymrużeniem oka i robią sobie ze mnie żarty. Czasem tupnę na nich nogą, żeby wiedziały, że jestem najważniejszy, a oni tylko się ze mnie śmieją! Ba, te urwisy czasem prowokują mnie, podszczypują, żebym dalej wierzgał! Co najbardziej lubisz robić w wolnym czasie? Jeść, chodzić na spacery z moimi owcami, tarzać się w błocie. Umiem świetnie pływać i zupełnie nie boję się wody. Duże konie, mimo, że mają długie nogi, są często panikarzami. Drepcą na brzegu, oczy mają szeroko otwarte, a ja chlup i już jestem na środku jeziora. Mam specjalną technikę pływania – zanurzam się jak foczka. Wystają mi tylko chrapy i oczy. Podobno jeździsz samochodem z ludźmi, a nie tak, jak inne konie, bookmanką (specjalną przyczepką do przewozu koni – przyp. red.)? Jak do niego wsiadasz? To prawda. Jeździłem już Nissanem, czerwonym Seicento Fun z naklejką Ferrari na masce, Renault combi, Volkswagenem busem. Stoję sobie z tyłu i jestem bardzo zadowolony. Słucham radia, czasami wystawiam głowę przez okno i macham pyskiem do innych kierowców. Kilka razy zatrzymała nas do kontroli policja. Panowie oczywiście chcieli mieć ze mną zdjęcia. Jaka jest twoja największa wada? Muszę to przyznać, jestem interesowny. A obiektem moich zainteresowań są – niezmiennie – cukierki. Widziałam na zdjęciach, że świetnie czujesz się w ludzkich domach. Jakie jest twój ulubiony pokój i co robiłeś w trakcie odwiedzin u Blanki Satory? Blanka zaprosiła mnie do domu przy okazji sesji zdjęciowej dla Świata Koni. Bardzo podobało mi się w kuchni, od tych wszystkich zapachów kręciło mi się w nosie. Macie bardzo fajne łazienki – chciałem się napić wody z toalety, co wzbudziło powszechną radość, zupełnie nie rozumiem dlaczego… Zostałem też wsadzony do wanny. Znajome konie zarzekały się, że nigdy nie weszłyby do ludzkiego domu. Nawet mój brat Siwy, który też tak, jak ja, jest artystą estradowym, z wahaniem wszedł do namiotu VIPów. A ja wbiegam sobie, gdzie chcę! A nóż widelec ktoś mnie poczęstuje cukierkiem? Czy czujesz do kogokolwiek respekt? Jest taki jeden pies pasterski, który na co dzień goni i ustawia moje owce. Tak się wczuwa w swoją rolę, że kiedy zagania stado do stajni, ja również ruszam za nim. Nie żebym dał sobie narzucać tempo, ale jakiś porządek musi być. Czy fani dają ci odczuć, że cię lubią? Oczywiście. Ciuciufani to już niemal subkultura. Przyjeżdżają z całej Polski do mojego domu w Lizawicach po to, żeby mnie zobaczyć. Cała grupa fanów jeździ na każdy mój pokaz, czuję się wtedy jak gwiazdka rocka. Na Walentynki dostaję setki kartek, dzieci rysują dla mnie laurki. Kartki dostaję też z okazji świąt. Fani rysują moje portrety. Kiedyś pewna dziewczynka chora na białaczkę poprosiła, żebym wysłał do niej kartkę, a potem się z nią spotkał. Napisałem do niej parę słów, a potem widzieliśmy się osobiście. Jakie przezwiska nadają ci ludzie? Ciućman, Ciuciek. Ludzie na ulicy nie wiedzą do końca, kim jestem. Kiedy Blanka studiowała we Wrocławiu, niemal codziennie chodziła ze mną na spacery na wały. Czasami brała koc i wspólnie ze znajomymi uczyli się nad rzeką, a ja obok skubałem sobie trawkę. Osoby postronne nie do końca wiedziały, kim jestem. Proszę sobie wyobrazić, że mylili mnie z owczarkiem środkowo-mongolskim, osłem, a nawet kapibarą! Czy byłeś kiedyś zakochany? Niestety nie. Blanka szuka dla mnie żony, ponieważ uważa, że takie wspaniałe geny jak moje, nie powinny się zmarnować, ale wszystkie kobyłki są za duże. Rozmawiała: Joanna Jałowiec Fot. Z archiwum Blanki Satory. Dziękujemy Blance Satorze za pomoc w realizacji wywiadu.
Twoja stara ma PASKUDNE DUPSKO Z PARCIEM NA SZKŁO, KTÓRE AŻ WYGINA NOGI W KOLANACH (Dodał Anonim) Twoja stara wkłada sobie w dupę butelkę od piwa drugą stroną (Dodał Rondel) Twoja stara wkłada sobie w dupsko słoik z konfiturami i grzeje je w dupie do deseru (Dodała Twoja stara) Twoja stara ma parcie na szkło zapycha w dupę tłuste dil-do (Dodał Pan Stach) - (31 votes) Parcie na szkło
Lara Gessler bez wątpienia swoją popularność zawdzięcza mamie, która przemierza całą Polskę, aby ratować podupadające restauracje. Choć jeszcze niedawno cukierniczka żyła z dala od blasku fleszy, dziś jest już jedną z twarzy celebryckiego świata, prężnie rozwijając swoją influencerską karierę. W ostatnim czasie Lara Gessler skupia na sobie szczególną uwagę, a wszystko za sprawą jej ciąży. W marcu tego roku Lara Gessler zdradziła, iż wraz z Piotrem Szelągiem spodziewa się już drugiego dziecka. Para ma już córkę Nenę, a teraz wyczekują narodzin Lara Gessler otwiera się na temat SEKSU W CIĄŻYDalsza część artykułu pod materiałem wideoZobacz także: Wywiad Fabijańskiego: kulisy, konsekwencje i oświadczeniaCórka Magdy Gessler należy do grona znanych osób, które nie mają problemu, aby opowiadać o swoim życiu prywatnym. Lara jest niezwykle aktywna na Instagramie, gdzie chętnie chwali się szczegółami swojej ostatnim Q&A Gessler postanowiła odpowiedzieć na jedno z pytań, które wyjątkowo nurtowało jej fanów, a mianowicie czy korzystała już z zabiegów z użyciem botoksu. Lara dodała zdjęcie praktycznie bez makijażu, na którym marszczy czoło i wymownie odpowiada. No, nie - czytamy. Zobaczcie "dowód".Oceń jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze ten janusz w piżamie i laczkach na ostatnim zdjęciu 😂Kogo obchodzi córka kucharki !!!😏Jej nawet botoks nie pomoże ma brzydkie geny... bez nazwiska pracowałaby na zmywaku zapewne Nic do niej nie mam ale bozia urody i inteligencji ją pozbawila. Ma parcie na szkło i niewiele do powiedzenia. Wykorzystuje nazwisko matki i tyle w ten facet ciągle chodzi w piżamie? Niby robi tylko za tło dla żony ale i tak wygląda to komentarze (217)po co jej botoks? jest sliczna bez niegoJej nawet BOTOKS nie pomoże 😏Dziewczyna ma świetną figurę, nogi co ona wyhyla się w mediach, przecież że względu na swój wygląd (tragedia) naraża się na hejt... Jaką ma w tym przyjemność... Ale żeby aż taki brak urody... Brrrr... Tu i szpachla nie pomoże. URODA HAHAHHAHA Żeby coś poprawić, to trzeba je mieć... Tu urody dlaczego lwiej nie zmarszczyła? Zobaczcie na zdjęcie z dzieckiem na głowie, ma botoks w lwiej zmarszcze na bank. Poza tym można tak zrobić botoks, że zupełnie nie paraliżuje mimiki tylko ją zmniejsza. I tak to powinno być dobrze zrobione. Minęły czasy, kiedy Nicol Kidmann miała twarz mumii, teraz robi się to bardziej się przewraca w grobieA co to za autorytet ,córunia kucharzynyJest bardzo inteligenta i przy tym skromna co dodaje jej uroku. Polecam wywiad z Magdą Mołek na każdy kto skomentował, przynajmniej dwa razy w tygodniu jest na okładkach magazynów.......
ma parcie na szkło