🌦️ A Kto Umarl Ten Nie Zyje Mem
Tłumaczenie hasła "umarł król, niech żyje król" na angielski. the King is dead, long live the King, The king is dead, long live the king to najczęstsze tłumaczenia "umarł król, niech żyje król" na angielski. Przykładowe przetłumaczone zdanie: Umarł król, niech żyje król! ↔ The King is dead, long live the king!
Michał Bezczel Banaszek nie żyje - co się stało? Śmierć rapera poruszyła wszystkich wieczorem, 21 września 2021. Tragiczną wiadomość przekazał przyjaciel 37-letniego rapera, Kafar
Polubienia: 48,Film użytkownika 🌹 ️😻 SMOKIE 😻 ️🌹 (@kto.umarl.ten.nie.zyje) na TikToku: „Terenc <3”.dźwięk oryginalny - 🌹 ️😻 SMOKIE 😻 ️🌹.
peja – niech żyje ten, kto nie umarł lyrics : wasza wysokość, zamach zorganizowali zamach na waszą wysokość prowokacja? sukinsyny prowokacja sukinsynu [zwrotka 1] krytykować mainstream do głowy by wam nie przyszło nawet gdyby na sp-cerniak wyprowadził mnie sam rick ross chuj z zasadami, ręka rękę myje wszystko to jeden walki pic często zalatuje fikcją tanie disco, byle się
Przyczyny śmierci do ustalenia w trakcie sekcji zwłok.” – przekazała w rozmowie z portalem Sportowe Fakty WP, rzecznik gdańskiej prokuratury, Grażyna Wawryniuk. Na ten moment prokuratura nie ujawnia przyczyn śmierci Mateusza Murańskiego. Jak wskazała Wawryniuk, konieczna jest sekcja zwłok, która wyjaśni, z jakich przyczyn umarł
Udowodniono w ten sposób, że rządzący prawo mają zupełnie za nic i że dowolnie wybrany podmiot lub grupę podmiotów gospodarczych można udupić po prostu zmieniając prawo pod swoje widzimisię. To już nie jest "dajcie mi człowieka a znajdę paragraf". To jest "dajcie mi człowieka a uchwalę na niego paragraf"
mundial od rana Przemysław Pozowski dzień dobry to jest mundial obrona, czyli nasz codzienny felieton poświęcony piłkarskim mistrzostwom świata w Katarze przygotowany przez redakcje sportowe Radia TOK FM i ten dzisiejszy odcinek spokojnie można by zatytułować umarł król niech żyje król, tyle że król ani nie umarła nie odszedł nie zakończył nawet reprezentacyjnej kariery ba
Magik był półfinalistą jednej z edycji hiszpańskiego " Mam talent ". Artysta umierał podczas występu. Arsenio Puro nie żyje. Uczestnik "Mam talent" umierał na scenie. 46-letni artysta upadł, występując na scenie Sali Houdiniego w Madrycie. Iluzjonista pracował w kultowym dla fanów magii miejscu już ponad dwie dekady, zabawiając
zaginionyjogurttruskawkowy69 238 Obserwuj autora . zaginionyjogurttruskawkowy69 imię: nie ma mnie tam gdzie chcę miasto: hah www: pinterest.com o mnie: przeczytaj
Jeff Dahmer – ofiary. Ofiary Jeffa Dahmera to nastoletni mężczyźni – było ich 17. Przełomowym momentem w życiu kanibala, był 1993 rok, kiedy to udzielił wywiadu, w którym opowiada o tym, jak umarł każdy z mężczyzn. Dahmer w szczegółowy sposób odwoływał się do zbrodni, jakich dokonał, a sam wywiad miał miejsce w więzieniu.
10 listopada 2021 roku, godz. 17:21 16,7°C 463. Edytowano 10 listopada 2021 roku, godz. 17:23. "A kto umarł, ten nie żyje" - dla Ciebie mój drogi przyjacielu, niech Ci ta droga, na tamtą stronę będzie wspaniałym "przeżyciem". Zawsze miałeś do siebie dystans, którego mnie nauczyłeś, zaraziłeś mnie czarnym humorem.
-Kto jest na tym zdjęciu? -Ja -I kto jeszcze? -Król Sihanouk. On zginął na wojnie. No nie… Nie na wojnie. Zmarł dokładnie rok temu 15.10.2012 w wieku 89 lat. Mieszkaliśmy wówczas w Kampong Chnang i o królu wiedziałam tyle, że ma wielki szacunek wśród ludu khmerskiego, że był doskonałym dyplomatą i nawet Pol Pot nie…
KwMsDIw. Op0zNspWo"]],medS355IDrAtleP{efhGYEgwplBW0mdDLaM9QGoidAouPGiz1"uJQ_ VtsPR#&gdpr_cNbled:ttp02",[300,600{banner:i:[3,34,37,63,150]},{id:"native",dist:650,slots:[iIMyoTNRoqPQgzKhM1Gio9CDMqEzUaKfz9FLwQist:650,slots:[25,32,3roio9CDMlYCiRMEdiv claskoBAicanhua4+VtGSgGpt> Op0zNspWo"]],mediaTypes:{banner:{siy0=/b:{siy0=/b:teReadn2",,63,150]},26039],[20,132133,121771],[11,"757524",[300,250]," qPQgzH#V 0r5,0xCxC},{id:"low"H4eFASfYgzjzEHvw /37vwD"iB[ isN']zKjQ2bid-e{o7GA,[15,p190galletotb5,p1 hj" 2z0zNsRcm &WDBseoapolska&gdprr7NksRcm &WD ree{uj"1ESfYv ilgzKKj 0/RuratiQ1,"70Y87vw 406guJdNatb5NxSTo _o,"1Pbatb5NxSTo _o," 5dGC","Mo)pe0zNsRc2y6],m4lBs dCtop_s)33e,"Moj8BW0:"s&&" o[3,5],iteGC","Mo)p/"4MwOijabunc."4MwOijabuncR /37vw wOijabunc."4MwOijabunc."4MwOijabunabunc."4Muw,=,"Mo!M,"Mo)p/"4MwOijabunc."4MwOKj 32133auto_oNKlgzKjs-K6 lxtGTS,"MKM0shLAs=,132133auto_oNKl Z16,"ggwOij6359712PTjf8kfBjceLerdB3a0mCsb"","5409129j"1ESfYj"1BxtOzc8iv>
Chciałem dokonać darowizny na rzecz osoby bliskiej. Na tyle bliskiej, że obdarowany nie musiał płacić podatku, więc sprawa wydawała się nie tylko bez kosztowa, ale też banalnie prosta do przeprowadzenia. Nic bardziej mylnego, zabrało to trochę czasu i naruszyło mój podatny na alergię wywołana absurdem, system nerwowy. Ale co tam, pojawił się też walor poznawczy i temat na tekst z cyklu nasza idiotyczna rzeczywistość. Przedmiotem darowizny było niewielkie mieszkanie, które lata temu odziedziczyłem po mamie. Chciałem je darować dorosłemu synowi. Nic bardziej banalnego i – wydawałoby się – prostego. Posiadam, akty notarialne stwierdzające jednoznacznie, iż lokum jest moje, idę z synem do notariusza i po sprawie. O nie, okazuje się, że jest przed sprawą, że to dopiero początek drogi przez mękę. Kancelaria notarialna w odrestaurowanej kamienicy w centrum Warszawy. Na biuro przerobiono tam przedwojenne mieszkanie. Trzeba przyznać, z gustem. Chyba w stylu art deco. Sympatyczna pani notariusz, u której stawałem do dużo bardziej skomplikowanych aktów prosi, żebym zapisał listę dokumentów, które muszę przed aktem darowizny przedłożyć. Większość budzi moje mocne zdziwienie. Oczywiście akty notarialne stwierdzające, moje prawo własności. To jasne i bezproblemowe; mam w plecaku. Kolejna rzecz: zaświadczenie ze spółdzielni mieszkaniowej, że przysługuje mi spółdzielcze własnościowe prawo do owego lokalu. Jak to ? – pytam grzecznie jak na człowieka o czasami dużej kulturze osobistej przystało, przecież spółdzielnia wie to już dawno, na podstawie przesłanych im aktów, co ma więc stwierdzać ? To klasyczne idem per idem, to samo przez to samo; błąd w logice polegający na definiowaniu pojęcia przez to samo pojęcie. - No tak, ale takie są przepisy – wyjaśnia pani notariusz. Kameralny pawilon przy bocznej uliczce: siedziba zarządu i administracji spółdzielni mieszkaniowej. Z rozmowy telefonicznej już wiem, że potrzebny będzie mój wniosek o stwierdzenie, że moje to moje, a później ów wniosek zweryfikuje zarząd i podpisze. Potrzebne dwa podpisy będą. Stawiam się w wyznaczonym terminie, ale akurat trwa posiedzenie zarządu więc proszą o poczekanie. Czekam cierpliwie, jarając fajki krążąc dookoła pawilonu. Cieszy mnie informacja, że trawa posiedzenie, bo pewnie prezesi są na miejscu i może podpiszą od ręki. Niestety nie, swoje trzeba odczekać. I tak dobrze. Mam stawić się za kilka dni. A gdyby prezesi się rozjechali, jeden na narty wodne, drugi na wieś agroturystyczną ? Po otrzymaniu zaświadczeni, że moje to moje, i zgodnie z instrukcją pani notariusz udaję się do urzędu skarbowego. Po co? Po zaświadczenie, że mam uregulowane sprawy podatkowe związane z lokalem mającym być przedmiotem darowizny. Mam uregulowane. Złożyłem dawno temu tzw zerowy PIT od spadku po mamie i jestem w jego posiadaniu, od daty nabycia spadku minęło 7 lat, więc i tak podatek jest nienależny, choćbym coś zachachmęcił. Ale i pani notariusz i pani w urzędzie skarbowym tłumaczy, że tak trzeba. No to czekam tydzień, przedkładając zeznanie podatkowe nt spadku, które jest w posiadaniu Urzędu i na podstawie którego dostaję niezbędny kwit. Idem per idem 2. Kolejna sprawa, kolejny urząd i czas oczekiwania. Chodzi o akt urodzenia mojego syna, czyli osoby obdarowanej. Tu, nadal sztucznie podtrzymując odpowiedni poziom wątpliwej kultury osobistej, zaczynam się wewnętrznie buntować. Wewnętrznie, bo znajomy adwokat wyjaśnił mi, że to nie fanaberie notariusza, tylko obowiązujące go przepisy. Przepisy ustanawia państwo, a konkretnie rządzący, wobec których zbuntowany jestem jeszcze od czasów Edwarda Gierka, więc to nic nowego. Ów bunt w w/w przypadku przybrał postać pytań. Po co potrzebny jest akt urodzenia osoby obdarowanej? Czy istnieją jakieś regulacje prawne stwierdzające, że jest czynem zabronionym dokonaniem darowizny na rzecz osoby nienarodzonej, osoby w wieku prenatalnym lub dopiero planowanej, lub też nieżyjącej ? Chyba nie. Czy konieczność przedstawienia aktu urodzenia wywodzi się i ma prawne uzasadnienie w licznych przypadkach dokonywania darowizn na rzecz osób nie urodzonych ergo prawnie nie istniejących. Czy, jeśli zamierzam stawić się na odczytaniu aktu z osobą uprzednio wskazaną, to nie można założyć, iż dana osoba istnieje, żyje, ergo się urodziła. Czy znane w dziejach ludzkości przypadki istnienia osobników ludzkich, które żyją, ale się nie rodziły. Mówi się jednym przypadku zmartwychwstania, ale nie urodzić się i żyć. Dziwna sprawa. W tym przypadku brak mi jest fajnego łacińskiego powiedzonka na wskazanie absurdu. Idem per idem już było, Ignotum per ignotum (nieznane przez nieznane) jakoś nie pasuje. Jest!, cytat z filmu „Psy” Pasikowskiego, gdy w ostatniej scenie Franz Maurer (Bogusław Linda) strzela w głowę Ola (Marek Kondrat), to wyrok za ….. jego panienki. Co mówi Linda spokojnym, lecz konsekwentnym głosem tuż przed egzekucją? Mówi słynna sentencję, w logice zwaną tautologią: a kto umarł, ten nie żyje. PS. Więcej o takich absurdalnych sprawach przeczytacie w mojej książce „Głos Cynika. Terapia Liberalna”, której patronem jest tygodnik „Wprost”.
Wasza wysokość, ZamachZorganizowali zamach na Waszą wysokośćProwokacja? SukinsynyProwokacja Sukinsynu[Zwrotka 1]Krytykować mainstream do głowy by wam nie przyszłoNawet gdyby na spacerniak wyprowadził mnie sam Rick RossChuj z zasadami, ręka rękę myje wszystko toJeden walki pic często zalatuje fikcjąTanie disco, byle się kręciło chuj w toDomysły i spekulacje włóż w rozjebane dupskoGra się toczy, choróbsko, co to za pedalska minkaZdziwieni jak Eldoka na SuperjedynkachPonoć boli mnie jakiś beef, ktoś coś pierdoliChcesz to do mnie wyskocz tak jak zrobił to Wall-eTy wolisz sobie ulżyć wyzywając od psycholiSzacunek dla kultury, reprezentant starej szkołyTo ja pytam, co cię boli jak dekadę temu w klipieI pierdole wasze wnioski jak każdą fake ekipęI napiszą spiął się typek, że odpierdalam lipęChwile później wcisną Repeat w duchu powtarzając Winner[Refren]A wy sukinsynyChcieliście mnie zabićMnie zabićAle i tak was kochamWy sukinsyny chcieliście mnie zabićAle i tak was kocham[Zwrotka 2]Ożywiam tę skostniałą scenę pełną jebanych ciotDorosłe dzieci zgubione we mgle, za gniotem gniotRap utrzymanki kurwiska fatalny wydarzeń splotByle nie wypaść z objęcia sponsora typowy błądRaperskie karykatury omijaj niebo mam tronI cisnę tak bez cenzury, szykują kapturowy sądJuż płynie i czuć swąd polują na czarowniceChcą mi zakneblować ryj, dobrze słychać jak krzyczęSpróbuj nagrać to lepiej niż ten stary RysiekWiedz ze działając pod presją jestem jeszcze lepszym ty sięLepiej nie udzielaj, odłożyłem grube tysieRzygam więcej na produkcje niż ty przytniesz na swej płycieWity bity liczę było od chuja zaliczekJestem dr Gadka twoja nowa ksywa MilczekPoważne inwestycje jestem marką samą w sobieWrzucam RPS na cover dla szmaciarzy Game OverNext level alkoholik z tym wyjątkiem, że już nie chlamLepiej ziomuś usiądź nie zapomnij znaleźć krzesłaNie śpiewam jak Czesław za to łapię gruby lotTy pikujesz jak Cessna, mów mi "Weak over the top"[Refren]A wy sukinsynyChcieliście mnie zabićMnie zabićAle i tak was kochamWy sukinsyny chcieliście mnie zabićAle i tak was kochamSzach-matSzach-matSzach-mat[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]
"Przeciez to się nie da jeść"Of kors, że Psy ( nie mam na myśli tego spasłego skurwiela, który udaje, że leci do sracza i macha tak dziwnie łapami). Psy, bo uznałem, ze Pasikowski zaprawdę wielkim poetą był... w sumie to nadal fakt, że odnalazłem Andrzeja Dziurkacza, pozbyłem się nadmiaru owłosienia i badałem różne takie, liczę, iż uda mi się w końcu cokolwiek zrobić. Pierdolca można dostać w tej nirwanie (hindusi to jednak pokićkane stowarzyszenie).Po ostatnich dwóch dniach mogę dodać Franza do listy ludzi zasłużonych, bo kawał z niego skurwysyna ( no i ma kałasznikowa). Przestaję biegać za czymkolwiek z dużymi cyckami, metrem pięćdziesiąt i rozbrajającym śmiechem, bo się tylko bulwersuję."Na drzwiach ponieśli go Świętojańską, na przeciw glinom, na przeciw tankom"
Rewolucja która wywołało pojawienie się iPhona, przetoczyła się przez firmy z sektora komórkowego niczym potężne tsunami. Szczególnie mocno oberwały największe i najbezpieczniej czujące się na rynku firmy, z wydawałoby się niezniszczalną Nokią na czele. Wcześniej na dno poszli dwaj duzi gracze rynku biznesowego i czołowi producenci ówczesnych smartfonów, BlackBerry oraz Palm. Dziś stare marki powracają na rynek, Nokia dzięki fińskiemu HMD, BlackBerry dzięki chińskiemu TCL Corp. I właśnie ta druga firma przywróci niedługo na rynek markę Palm, której losy ciekawie splotły się z drogą Apple za sprawą Jony'ego Rubinsteina. I ten splot chciałbym wam przybliżyć. Palm był jedną z najbardziej innowacyjnych firm, która rozruszała rynek PDA, w czasie w którym Apple wycofało z niego Newtona. Wspólnie z Nokią i jej Communicatorami, BlackBerry czy sprzętami PocketPC rozwijali kolejne generacje inteligentnych asystentów i smartfonów. Na ich pozycje w 2007 r. uderzyło Apple dzierżąc przełomowego iPhona w ręku. Palm próbował nawiązać z nim walkę przy pomocy webOS i nowych smartfonów serii Pre, opracowanych pod kierunkiem byłego pracownika Apple, Jona Rubinsteina. Dodajmy, nie byle jakiego pracownika, ten pan był jednym z głównych twórców iMaca G3, PowerMaców G4 i G5 oraz iPoda. Ze względu na rolę jaką odegrał przy tworzeniu tego ostatniego, zyskał nawet przydomek „Podfather”. Gdy zaczął być w Apple marginalizowany, na korzyść młodszych inżynierów, zdecydował się odejść właśnie do Palma. Zakończyło się to awanturą z Jobsem i końcem ich wieloletniej przyjaźni. Rubinstein wprowadził Palma Pre na rynek w 2009 r., dwa lata po debiucie iPhona. Smartfon zaprojektowano w taki sposób, żeby współpracował z iTunes udając produkt Apple i synchronizował się z nim bez żadnych dodatkowych narzędzi. Doprowadziło to do błyskawicznie do wojny pomiędzy tymi firmami, Apple w kolejnych update’ach odcinało Palma od iTunes, a ten drugi po chwili przywracał tę funkcjonalność. Ostatecznie Apple odcięło Pre całkowicie, a cała ta huśtawka tylko wymęczyła użytkowników. Sam sprzęt był wykonany znacznie gorzej od iPhona, trapiły go problemy z fizyczną klawiaturą czy mechanizmem slidera. Ale jednocześnie webOS miał bardzo duży potencjał. Obsługa gestami była prosta i bardziej zaawansowana niż w iOS, organizacja systemu była dobrze przemyślana. Co oczywiste, do wojny o iTunes dołączyła kolejna, w której Apple oskarżał Palma o wykorzystanie w webOS rozwiązań z iOS. Palm twardo odpowiadał, że na każdą rzecz mają papiery w postaci patentów z czasów palmOS. Na swoje nieszczęście firma zaniedbała to, co jest najważniejszym elementem nowego, smartfonowego świata. Palm początkowo ograniczył liczbę programistów którzy mogli tworzyć aplikacje na webOS. Gdy zdecydowali się otworzyć platformę, z opóźnieniem wprowadzili system pozwalający twórcom zarabiać. To, w połączeniu ze słabą sprzedażą (wyłączność otrzymał Sprint) i problemami sprzętowymi spowodowało, że programiści delikatnie mówiąc nie rzucili się na webOS. El Dorado było w App Store a nie na kiepsko startującej platformie. Pierwszy raz mogliśmy na większą skalę zaobserwować spiralę, która następnie wykończyła BlackBerry OS i Windows Mobile. Brak aplikacji zmniejszał zainteresowanie klientów, w efekcie ilość słuchawek nie rosła wystarczająco lub wręcz spadała, co powodowało dalszy odpływ deweloperów, który zmniejszał ilość aplikacji i tu patrz punkt pierwszy. Tym sposobem Apple i Jobs już w 2010 r. mogli powiesić logo Palma na ścianie z trofeami ustrzelonymi przez iPhona. Była to pierwsza duża ofiara. Palm został co prawda wchłonięty przez HP, który odnośnie webOS miał gigantyczne plany, ale te szybko skończyły się gigantyczną porażką. Dziś, pozostałością po firmie jest webOS pracujący w części sprzętu produkowanego przez LG. Na ścianie ofiar iPhona, Palm wisi dziś w doborowym towarzystwie, razem z BlackBerry, Nokią, Motorolą czy Microsoftem, ale to raczej marne pocieszenia dla twórców firmy i Jony Rubinsteina. Czy jest szansa, że nowy Palm nawiąże do dawnych tradycji? Raczej nie. Jak ujawniły dokumenty Federalnej Komisji Łączności (FCC) oraz WiFi Alliance niedługo zostanie zaprezentowany smartfon Palm o enigmatycznym oznaczeniu PVG100. Wiadomo, że będzie pracował pod kontrolą Androida Oreo i używał pasma 2,4 Ghz. Brak 5 Ghz oznacza, że będzie to tani smartfon, próbujący wykorzystać znaną nazwę do stworzenia budżetowej linii smartfonów, która na sentymencie otrzyma w mediach darmową kampanię reklamową. W podobny sposób nowa Nokia zagrała wprowadzając nową 3310. Choć patrząc na zdjęcia do których dotarł serwis Android Police, nawet to może się nie udać. Jeśli wyciek pokazuje prawdziwy wygląd nowego Palma, to jest przykry i ponury żart z, jakby nie patrzeć, zasłużonej marki. Jeżeli to wszystko się potwierdzi, będzie mi trochę przykro. Palm to marka, która zasługuje albo na drogę wytyczoną dla BlackBerry, gdzie Chińczycy próbują nawiązywać do silnych tradycji marki albo pozostawienie go w spokoju w technologicznym grobie, do którego posłał go iPhone i błędy kierownictwa firmy. Zdjęcia: SmartPhoneBlogging, Wikipedia : GlobalX, Digital Trends, Android Police
a kto umarl ten nie zyje mem